Projekt ustawy o in vitro. „Jest ogólnikowy, wymaga by nad nim popracować”

miv 2023-11-22
UDOSTĘPNIJ:
W Sejmie trwa pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o refundacji in vitro (fot. TT/@KancelariaSejmu)
W Sejmie trwa pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o refundacji in vitro (fot. TT/@KancelariaSejmu)
Projekt ustawy o refundacji in vitro jest ogólnikowy, niedopracowany. Wymaga tego, by nad nim popracować. Powinien zbiegać się z propozycja „bonu prokreacyjnego”, a przede wszystkim kompleksowo podchodzić do problemu niepłodności - powiedziała w Sejmie minister zdrowia Katarzyna Sójka.

8977115bd62948808f52948f7bc502ef.jpg

Kontrowersyjne zmiany w UE. „Platforma, Trzecia Droga i Lewica boi się debaty”

W Sejmie trwa pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o refundacji in vitro.

Minister zdrowia wskazała, że procedowany projekt dotyczy „procedury in vitro, która niewątpliwie daje duże szansę parom, które mierzą się z problemem nieposiadania dzieci”. Przypomniała, że w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki zaproponował wprowadzenie „Bonu prokreacyjnego”. Wskazała, że procedowany projekt „w pewnym sensie zbiega się z tą propozycją”.

Sójka przypomniała też, że w 2016 r. rząd PiS, w miejsce wcześniej istniejącego programu dotyczącego in vitro, wprowadził program szerszy – rządowy program prokreacyjny, który skupił się nie na samej procedurze, ale na pełnej diagnostyce obu płci, na leczeniu, w tym chirurgicznym oraz polegającym na inseminacji.

Oceniła, że propozycje zawarte w obywatelskim projekcie są bardzo ogólnikowe, nie zostały doprecyzowane, a – jak podkreśliła – bezwzględnie tego wymagają. Zauważyła, że projekt nie dotyczy samej procedury, tylko samej refundacji. – Bardzo dobrze wiemy, że kwestie refundacyjne są bardzo szerokie – zaznaczyła.



Szefowa resortu zdrowia wskazała, że w rząd w ostatnich latach wprowadził refundacje m.in. leku na rdzeniowy zanik mięśni, czy leków na inne choroby rzadkie. – Dzisiaj w kontekście in vitro mówimy właśnie tym, by ta procedura była refundowana. Ja osobiście nie mam wątpliwości, że pary potrzebują tej procedury, że może być ona stosowana – powiedziała Sójka.

Jednocześnie oceniła, że procedowany projekt „nie podejmuje bardzo wielu kwestii, które w tym projekcie powinny być zawarte”. – Nie mówi o tym, co w razie tego projektu miało by się stać z rządowym planem prokreacyjnym, który kompleksowo traktuje problem niepłodności par w Polsce – zauważyła. Wskazała, że program pomocy parom mierzącym się z problemem niepłodności powinien być bardzo kompleksowy i dlatego projekt powinien te aspekty zawierać, tymczasem projekt dotyczy tylko jednej metody leczenia niepłodności.

Minister wskazała także na ustawę o leczeniu niepłodności. – Na podstawie tej ustawy powinniśmy kierować się pewnymi procedurami. Z tej ustawy wynika, że procedura zapłodnienia pozaustrojowego może być podejmowana po wyczerpaniu innych metod leczenia prowadzonych przez okres nie krótszy niż 12 miesięcy. To jest właśnie taka sugestia do tego, że ten projekt niestety, ale powinien być bardziej merytoryczny, bardziej precyzyjny, powinien wychodzić w większe obszary i na pewno wymaga by nad nim jeszcze popracować – powiedziała Sójka.

– Natomiast ja osobiście uważam, że to jest dobry kierunek, że pary w Polsce, które zmagają się z problemem niepłodności mogą otrzymać wsparcie również w jakiejś mierze refundacyjnym szeroko pojętym – dodała.



Szefowa MZ poinformowała, że projekt wyłącza konieczność skierowana projektu programu do opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, tymczasem jak podała „akurat ta opinia w tym projekcie jest niezwykle istotna”.

W ocenie Sójki „intencja projektu (obywatelskiego – red.) jest właściwa, natomiast formuła jest bardzo niedoprecyzowana”. – Dlatego uważam, że powinna się zbiegać z naszą propozycją „bonu prokreacyjnego”, ale przede wszystkim powinna tworzyć bardzo kompleksowe podejście do problemu niepłodności par – powiedziała minister zdrowia.

Źródło: